Dziś był idealny dzień na wagary.
Gdybym nie szła do pracy na pewno urwałabym się z dwóch (a nawet trzech pierwszych lekcji).
Po raz pierwszy poczułam że gdzieś tam, jeszcze daleko, ale już powoli nadchodzi wiosna. Powietrze jakieś takie bardziej przejrzyste, ptaki jakby głośniejsze, słońce jakby mocniejsze i jakby wyżej było na niebie. Zima nas nie rozpieszczała. Pomyślałam, że ani razu nie miałam tej zimy na nogach ocieplanych butów, a niedawno kupiona puchowa kurtka tylko sprawia kłopot gdy wbiegam zziajana do tramwaju, bo zwyczajnie mi w niej za ciepło.
I oby zimie nie przyszło do głowy żeby nadejść. Jest dobrze tak jak jest.
Masło orzechowe w lodówce kusi do podjadania więc trzeba je szybko zużyć:) - pomyślałam błędnie zapewne, ale to błędne zapewne myślenie doprowadziło mnie do ciastek z waniliową nutą i zdecydowanym smakiem orzechowego masła. Ciasteczka są kruche na zewnątrz i wilgotne w środku. W ogóle się nie lepią podczas formowania.
(Przepis znaleziony na blogu Mała Cukierenka / nieco zmodyfikowałam sposób przygotowania)
Składniki:
- 110 g masła,
- 150 g drobnego brązowego cukru/ w oryg. jest trzcinowy,
- 180 g masła orzechowego (to ok. 3 spore, czubate łyżki),
- 1 jajko,
- 140 g pszennej mąki,
- 1/2 łyżeczki pasty waniliowej / można zastąpić łyżeczką ekstraktu waniliowego lub w ostateczności 3 łyżeczkami cukru waniliowego,
- pół łyżeczki sody,
- szczypta soli morskiej gruboziarnistej (można pominąć jeśli masło orzechowe jest solone - trzeba zwrócić na to uwagę).
Przygotowanie:
W rondelku rozpuścić masło i masło orzechowe. Nieco przestudzić i dodać dobrze roztrzepane jajko. Dokładnie wymieszać. Do osobnej miski wsypać mąkę, cukier, sodę i cukier waniliowy lub ekstrakt waniliowy. Do miski z suchymi składnikami dodać mieszankę maślano-orzechową i dobrze wymieszać.
Piekarnik nagrzać do 160 stopni.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia.
Z masy formować kulki wielkości mniejszego orzecha włoskiego. Spłaszczać i układać w odstępach przynajmniej 3 cm. Widelcem zrobić niewielkie wgłębienia. Piec około 16-17 minut.
Po upieczeniu ostudzić na blasze i dopiero po ostudzeniu zdejmować. Są dość kruche i mogą się rozpaść.
Smacznego!
Schrupałabym i to bez wahania ;D
OdpowiedzUsuń