Jak każde święto 14 luty czyli Walentynki mają swoich
zwolenników i przeciwników. Ja uważam, że każdy ma takie święto na jakie
zasługuje i każdy może je obchodzić lub nie obchodzić po swojemu.
Żałuję
jedynie, że nie ma już zwyczaju rozdawania, przesyłania i wręczania anonimowych
lub całkiem jawnych Walentynek. Uważam, że to było w tym święcie
najprzyjemniejsze. Dostać Walentynkę od nieznajomego. Na mojej, która leżała na
wycieraczce jakieś 20 lat temu nie było wyznania miłości, nie było nawet
żadnego słowa, ale wydawało mi się, że czerwone serce z przyklejonego na
kartonie kolorowego papieru nierówno obcięte nożyczkami krzyczy: kocham cię. Do
dziś nie wiem od kogo była, ale długi czas chowałam ją w moim pudełku z ważnymi
rzeczami, które przechowuje się tylko po to, aby raz na jakiś czas przywoływać
wspomnienia.
Dziś
usłyszałam że ktoś jest we mnie
zakochany po uszy.
Poprosiłam,
żeby nie kupował mi kwiatka tylko pojechał ze mną do Ikei po półkę na książki.
W
pakiecie z przykręceniem.
Zgodził
się!
Udanych
Walentynek.
Przepis pochodzi z książki Billa Grangera Nakarm mnie.
Nie modyfikowałam samego przepisu, ale dodałam na wierzch solony kajmak.
Można też użyć solonego karmelu.
W tym przepisie najtrudniejsze jest posiekanie daktyli - niestety kleją się do noża, ale trzeba przez to przejść. Ilość kakao wydaje się spora, lecz tak musi być - ciasto jest mocno czekoladowe, ale w połączeniu ze słodkimi daktylami - to bardzo dobre połączenie.
Składniki:
- 150 g masła
- 150 g drobno posiekanych daktyli
- 60 g kakao
- 90 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 100 g drobnego brązowego cukru
- 3 jajka
- 1 łyżka esencji waniliowej (dodałam 2 łyżeczki cukru waniliowego)
Przygotowanie:
Masło rozpuścić, do jeszcze ciepłego dodać pokrojone daktyle. Do miski przesiać kakao, mąkę i proszek do pieczenia. Dodać brązowy cukier i wymieszać.
W innej misce ubić mikserem jajka z cukrem waniliowym, dodać do nich masło z daktylami, następnie suche składniki i dokładnie wymieszać. Ciasto było mocno zwarte więc dodałam kilka łyżek mleka. Ciasto właściwie rozsmarowuje się niż wylewa, ale nie nalezy się bać - idealnie się wypiecze.
W oryg. przepisie jest kwadratowa forma o bokach 20x30. Ja piekłam w formie serce o wymiarach 24,5 x 26 cm. Formę należy wyłożyć wyłożyć papierem do pieczenia i przełożyć do niej masę. Piec w piekarniku nagrzanym do 170 C. Ja piekłam 30 minut (w oryginale było 20 min., ale wydawało mi się to zdecydowanie za krótko). W każdym razie musicie sprawdzić patyczkiem czy po wyciągnięciu nie będzie na nim lepkiego ciasta.
Polewa:
Użyłam gotowego kajmaku z solą morską. Można użyć naturalnej, ulubionej masy kajmakowej (krówkowej lub toffi) w tym celu rozpuszczając kajmak w rondelku. Na koniec do lekko przestudzonego kajmaku dodać szczyptę lub dwie gruboziarnistej soli morskiej.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz