Dwieście dwudziesta druga osoba polubiła stronę Popoludniewkuchni na Facebooku :) Dlaczego akurat ten a nie inny wynik zasługuje na osobny wpis? Dlatego bo liczby 2, 11 i 22 przewijają się w moim życiu nieustannie. Niektóre przypadki są tak zaskakujące, że aż trudno w nie uwierzyć. Zacznijmy od początku. Zaczęło się to jak miałam może 14 lat. Cyfrowy zegar na kuchence kiedy przypadkowo wchodziłam do kuchni zawsze pokazywał godzinę 22.22. Zdarzyło się tak kilka razy i całkiem przypadkowo. Późniejsze rachunki w sklepie kiedy kupowałam na wagę wynosiły 22.22 zł.
Mój numer w dzienniku to 22. Urodziłam się 22 sierpnia. Suma liczb w dacie mojego urodzenia wynosi 11, co również daje dwójkę. Połowę życia mieszkałam w bloku pod numerem 2. Moja przyjaciółka mieszkała w bloku pod numerem 22/2. Chodziłam nawet do liceum nr 2. Pewnie powiecie przypadek, ale takich przykładów jest mnóstwo :)
Numer mojego komputera w pracy ma w sobie liczbę 22. Kiedy śpimy poza domem, w hotelach, hostelach to numer pokoju w 8 na 10 przypadków ma numer albo 2 albo 11 albo 22 albo 122. Data ślubu moich rodziców to 11 września, nasza data ślubu to 22 września (i naprawdę nie wybieraliśmy tego specjalnie - okazało się że właśnie tego dnia jest wolne miejsce). Sytuacja w kinie. Prawie premiera. Cała sala kinowa zapełniona. Wiecie jakie dostałam miejsce? Rząd 11-ty miejsce 11-te. Może specjalnie zwracam na te rzeczy uwagę, ale niektóre sytuacje są aż trudne do uwierzenia. Kiedy kupiliśmy nasze kolejne mieszkanie we wszystkich umowach przedwstępnych, na wszystkich dokumentach mieliśmy zapisany numer 5/3. Kiedy już, już mieliśmy się wprowadzać i przyjechaliśmy pewnego dnia pod nasz dom, osoba z administracji montowała na ścianie tabliczkę z numerem. I wcale nie z numerem 5. Tylko 22. Szok! :) Po prostu zmienili numerację. Kiedy w IKEI przymierzaliśmy się do zakupu kuchni, to w kolejce oczekujących dostaliśmy numerek nie inny jak A022.
Pewnie powiecie, że działa to na zasadzie samospełniającej się przepowiedni i jeśli chcę widzieć te dwójki to będę je widzieć i powinnam przestać o tym myśleć, ale ja wierzę że cyfra 22 przynosi mi szczęście i lubię te moje dwójki. Także serdecznie dziękuję tym dwustu dwudziestu dwóm osobom za polubienie mojego bloga :)
Pozostajemy w temacie dwójek. Dziś przepis na duet idealny, czyli kiełbaski z karmelizowaną cebulą. Jeśli znudziła Wam się tradycyjna kiełbasa z wody spróbujcie wersji z karmelizowaną cebulą. To właściwie uniwersalne danie na dobre śniadanie "dayafter", smaczny obiad, kiedy podacie takie kiełbaski z ziemniaczanym puree, czy na kolację z dodatkiem chrupiącej bagietki.
Kiełbasa musi być naprawdę dobrej jakości. Mamy od dwóch lat rzeźnika od którego kupujemy wyłącznie kiełbasę i nie chcemy żadnej innej. Weźcie swoją ulubioną.
Do przygotowania kiełbasy z karmelizowaną cebulą potrzebne będą:
- kiełbaski (6-8 sztuk)
- karmelizowana cebula.
Jak przygotować karmelizowaną cebulę przeczytacie TUTAJ
Przygotowanie:
Kiełbaski podsmaż na złotobrązowo z obu stron przez kilka minut na patelni z odrobiną oleju.
Karmelizowaną cebulę przygotuj wg przepisu podanego powyżej. Dodaj do niej odrobinę świeżego lub suszonego tymianku. Dołóż podsmażone kiełbaski. Danie podawaj ciepłe z musztardą. Dodatkiem mogą być duszone ziemniaki lub bagietka.
Smacznego!
Jadlabym!
OdpowiedzUsuń; )
OdpowiedzUsuń