04 października 2014

Chrupiące placuszki z buraków


Dlaczego piątkowe wieczory są z reguły lepsze od sobotnich poranków, 
a buraczane placki najlepsze tylko na pierwszej randce.

Gdy nadchodzi piątkowy wieczór, (niektórzy czują jego nadejście już w niedzielę wieczór!) człowiek jakby szaleju się najadł i znajduje w sobie nadspodziewane pokłady ukrytej energii. Włącza się tzw. szwendacz i nie ma siły, żeby ktoś zatrzymał go w domu. Fantastyczne piątki kończą się z reguły niezbyt fantastycznymi sobotami i dzieje się to wręcz wprost proporcjonalnie. Im bardziej udany piątkowy wieczór, tym mniej udany sobotni poranek. Ratunkiem dla niektórych bywa duża porcja jajecznicy na maśle, słuszna porcja parówek i herbata z resztką cytryny doprawiona sowicie miodem. Po śniadaniu dopadają nas wyrzuty sumienia za wszystkie grzechy popełnione poprzedniego wieczoru i obiecujemy sobie, że przez cały weekend będziemy prowadzić się wręcz wzorowo, a w garnku lądować będą tylko zdrowe rzeczy.
W myśl jednej z kuchennych zasad, że im mniej produktów w lodówce tym większa kreatywność, gdyby ktoś zabił szczelnie deskami nasze drzwi i okna to sądzę, że spokojnie moglibyśmy posiedzieć tam z trzy tygodnie. Zużylibyśmy pewnie wszystkie zapasy ryżu, kaszy i ziemniaków, opróżnilibyśmy zapasy z zamrażalnika, ale na pewno nie umarlibyśmy z głodu. Tak więc szczodrze obdarowani burakami, zużyliśmy je dość kreatywnie, nie pozwalając im jak zwykle utonąć w barszczu.

Nie powiem, że zaliczyłabym te placki do moich najbardziej ulubionych, ale usmażone na świeżo, podane z sosem, są naprawdę całkiem niezłe. Koniecznie musicie je usmażyć na dobrze rozgrzanej oliwie. Nie w piekarniku i nie na nieprzywierającej patelni. Tzn. nieprzywierająca patelnia może być, ale koniecznie z chlustem oliwy.
Tak jak piątkowy wieczór bywa idealny, a sobotni poranek niekoniecznie, tak nie potrafię wytłumaczyć dlaczego te placki z buraków są tak smaczne podawane od razu, smażone na chrupiąco na oliwie, a zupełnie niekoniecznie smakują dobrze na drugi dzień. Jeśli więc placuszki z buraków usmażycie w piątek (a zostanie wam kilka sztuk) i będziecie mieli naprawdę udany piątek wieczór, to w sobotę rano zjedzcie parówki. Uwierzcie mi proszę na słowo.


Składniki (na około 15 placuszków):
- 350 g pulpy buraczanej z ugotowanych buraków,*
- 90 g mąki,
- łyżka mąki ziemniaczanej,
- 2 jajka,
- 100 ml mleka,
- 3 słuszne szczypty soli,
- łyżeczka suszonego tymianku,
- 2 łyżki sosu balsamicznego,
- 2 wyciśnięte przez praskę ząbki czosnku,
- świeżo mielony pieprz,
- oliwa do smażenia.

* Buraki należy upiec umyte razem ze skórką w całości w piekarniku około 1,5 godziny w 180 stopniach. Obrać ze skórki, pokroić w mniejsze kawałki i potraktować blenderem.
Przygotowanie:
Wszystkie składniki dokładnie wymieszać. Odstawić na 15 minut. Smażyć na chrupiąco na patelni z dobrze rozgrzana oliwą po parę minut z obu stron.

Sposób podania:
Do usmażonych placków pasuje chrzanowy sos.
W tym celu najprościej wymieszać 200 ml kremowego białego serka z dwiema łyżkami chrzanu oraz sporą łyżką greckiego jogurtu. Doprawić odrobiną soli i cukru. Udekorować cząstkami jabłek.


1 komentarz: