29 lipca 2015

Dlaczego nie lubię robić przetworów? Kremowy sernik na zimno z musem z czerwonej porzeczki


Moja niechęć do przetworów jest trwała i niestety jak podejrzewam nieodwracalna. Już samo słowo przetwory, brzmi conajmniej niepokojąco, dla mnie prawie prawie jak potwory. Kiedy tylko zaczyna się sezon na przetwory, kiedy tylko pojawiają się pierwsze owoce, a w gazetkach sieciowych marketów pojawia się promocja na zakup słoików w ilościach hurtowych, ja z niechęcią odwracam wzrok. Nie skuszę się na zrobienie konfitury morelowej z wanilią bądź powideł śliwkowych z czekoladą, choć zjadłabym jedne i drugie z niekłamaną rozkoszą. Mam trwały uraz do robienia przetworów wszelakich, który jest równie silny jak moja niechęć do owocowej zupy, którą karmiono mnie w przedszkolu. W kisielowo-różowawej zalewie pływały rozgotowane do granic możliwości wiśnie i rozgotowany niemiłosiernie makaron. Już wtedy moje kubki smakowe określiły widocznie swój poziom przyjmowania i degustowania rzeczy ekstremalnych i wyjątkowo dopuszczalnych. Uraz do zupy owocowej mam do dziś, tak jak i uraz do przetworów.

Ten kto w latach 80-tych posiadał działkę, wie doskonale, czym była domowa przetwórnia owocowo-warzywna. Nasza, swoim rozmachem i skalą śmiało mogła dorównywać przemysłowej. Półki naszej blokowej piwnicy o wymiarach metr na metr, uginały się co roku pod ciężarem słoików i słoiczków. Obranych i umytych owoców nie kupowało się w hermetycznych pojemniczkach, tylko jeździło się po nie rowerem na drugi koniec miasta. Tym, którzy kupują gotowe owoce na straganach, obrane i gotowe do obróbki i nie byli posiadaczami działki, tudzież w ogóle nie mieli do czynienia z agrestem, nadmienię nieśmiało, że agrest ma mały zielony ogonek z jednej strony i malutki brązowy pióropusz z drugiej. Obieranie czterech wiader agrestu było więc nie lada wyzwaniem, któremu musiałam sprostać co sezon. „Asiaaa! Wyjdziesz na dwór!” – wołały dzieciaki pod moimi oknami, kiedy ja męczyłam się nad wyparzaniem słoików. „Nie mogę! Robię soki pomidorowe” – odpowiadałam kręcąc pomidory w durszlaku, tak żeby została tylko skórka, a cały sok ściekł do garnka. Nasza półka zapełniała się pomidorowymi sokami, dżemami z owoców, szwedzkimi sałatkami z ogórków, ogórkami w occie, grzybkami marynowanymi, kompotami wiśniowymi i znienawidzonym dżemem z agrestu. Nasze półki pęczniały od zapraw, a we mnie rosła niechęć do przetworów. Kiedy więc pewnego zimowego wieczoru, gdy drugi rok z rzędu kiszone ogórki i soki pomidorowe po prostu nie wyszły, a mama stwierdziła, że to ostatni rok kiedy tak się męczyła z zaprawami, poczułam niewysłowioną ulgę.


Dziś moja przeróbka owoców ogranicza się do krótkiej obróbki termicznej i najczęściej wykorzystuję je na bieżąco, czy to do sałat czy do słodkości.
Książką, pod której wrażeniem jestem ostatnio, to: „Poniedziałki bez mięs”, autorstwa Stelli, Mery i Paula McCartney. Wiecie jak bardzo lubię mięso. Czytając tą książkę (o ile książki kucharskie można czytać) odnoszę wrażenie że w ogóle nie dostrzegam braku mięsa w przepisach. Nie są to udziwnione przepisy z wykorzystaniem tofu i kiełków, tylko pełnokrwiste, smaczne i proste przepisy z wykorzystaniem warzyw i owoców. Mam ochotę zrobić większość podanych tam przepisów. Zrobiłam już kilka deserów.
Oto jeden z nich.
Kremowy sernik z musem z czerwonej porzeczki.
(blaszka 25 na 25 cm lub tortownicy 26 cm)
Do zrobienia sernika potrzebujemy:
- 75 g masła,
- 250 g pokruszonych herbatników, (użyłam ciastek korzennych i to był bardzo dobry pomysł)
- 300 g kremowego twarożku, (użyłam sera z wiaderka)
- 250 g mascarpone,
- 100 g cukru pudru,
- sok z połowy cytryny,
- 300 ml kremowej śmietanki 30%,
- 200 g czerwonej porzeczki,
- 1-2 łyżeczki cukru pudru,
- garść porzeczek razem z gałązkami,
Przygotowanie:
Ciastka rozkruszyć w malakserze. Dodać roztopione masło i wymieszać z pokruszonymi ciastkami. Masą wylepić spód wyłożonej papierem do pieczenia blaszki.
Mascarpone połączyć mikserem ze śmietanką i kremowym twarożkiem. Dodać cukier puder i sok z połowy cytryny. Masę wyłożyć na przygotowany wcześniej spód. Włożyć do lodówki przynajmniej na parę godzin, a najlepiej na noc. Porzeczki poddusić razem z cukrem pudrem w rondelku około 15 minut. Przecedzić przez sito. Sernik przyozdobiony gałązkami porzeczek podawać razem z sosem.
Rada: Zamiast porzeczek można wykorzystać inne sezonowe owoce: wiśnie, czereśnie, truskawki, rabarbar.

Smacznego!

4 komentarze:

  1. Sernik wygląda wspaniale! Delikatna konsystencja, wręcz aksamitna bardzo apetyczny :))) Wypróbuję przepis, a ze swojej strony polecam biszkopt z musem truskawkowym. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swietnie wygląda! Do truskawek tylko biszkopt i śmietana! :)

      Usuń
    2. Swietnie wygląda! Do truskawek tylko biszkopt i śmietana! :)

      Usuń