Oj posypią się grzmoty i pewnie będę musiała posypać głowę popiołem, ale od razu zaznaczam, że to nie jest wpis krytykujący biegaczy i bieganie tylko wpis o tym jak bardzo ulegamy wszelkiego rodzaju modom i jak bardzo się z tym uzewnętrzniamy. Bo to że lubimy ulegać modom i nadążać za wszelkiego rodzaju pojawiającymi się trendami to fakt. Całe szczęście, że ulegamy modom które dotyczą
zdrowego stylu życia. Modzie na weganizm, modzie na kaszę
jaglaną, a ostatnio modzie na bieganie. To z jednej strony bardzo dobrze. Uważam, że uleganie zdrowym i popierającym zdrowy tryb życia trendom jest zjawiskiem bardzo pożądanym, tylko dlaczego robimy to od razu tak intensywnie i tak bardzo ostentacyjnie?
Największą popularność na serwisach blogowych mają takie przepisy jak np.
czekoladowa babka jaglana bez jaj, mąki i cukru. Koniecznie z wykrzyknikiem,
żeby podkreślić jej wyjątkowość. Taka babka na pewno jest zdrowa, ale czy jest też smaczna?
Połowa moich znajomych już biega. Druga połowa o tym myśli,
bo nie chce być gorsza od tej pierwszej. Ja nie biegam. Nigdy nie lubiłam
biegania. Bieganie na długich dystansach zwyczajnie mnie męczy i nie
sprawia mi przyjemności. Pokonanie dystansu 400 metrów na czas w szkole
podstawowej należało do moich najgorszych koszmarów. Wolałam już pisać 4
sprawdziany z matematyki pod rząd. Co innego bieg na setkę. O dziwo, tutaj
byłam najlepsza w klasie. Lepsza od tych którzy już na pierwszym wirażu pokonywali
mnie w biegu na 400. Może taka moja konstrukcja, że jestem dobra w sprintach? :)
Na rowerze mogłabym jeździć cały dzień, a kolejny dzień mogłabym przesiedzieć,
a raczej przepływać w basenie, bo sprawia mi to ogromną przyjemność. Tylko z kim mogę porozmawiać o tym, ile długości
basenu udało mi się przepłynąć w ciągu godziny?
Na wszystkich ostatnich spotkaniach towarzyskich czuję się całkiem
niemainstreamowa i wykluczona. Nie mogę porozmawiać na temat nowych butów do
biegania i o tym, czy 7 km przed śniadaniem jest lepsze niż 4 km po, bo to mnie nie interesuje. Z
uprzejmości i sympatii klikam lubię to pod zdjęciami znajomych, z selfie na metach, codziennych relacji z treningów
i biegów przed pracą, po pracy, w trakcie pracy, biegów weekendowych i
spontanicznych, tych trudnych i tych łatwych. Naprawdę bardzo wszystkim kibicuję, szanuję każde
pokonywanie barier, jestem naprawdę po wrażeniem (i nie ma tu ani krzty ironii), że
są osoby które są w stanie przebiec 7 km tuż po śniadaniu, wtedy kiedy ja
dopiero wstaję z łóżka, ale proszę, nie opowiadajcie o tym wszystkim na wszelkich możliwych spotkaniach i przy każdej nadarzającej się okazji.
Mam nadzieję, że uprawianie sportu (jakiegokolwiek sportu!)
będzie wkrótce p o w s z e c h n ą n o r m ą, a nie czymś, co będzie nas wyróżniać spośród tłumu i nie
trzeba będzie głośno mówić: biegam! uprawiam sport! Ja chodzę na rower, pływam, a moja znajoma
trenuje krav-magę, ale kiedy się spotykamy, lubimy sobie poplotkować,
niekoniecznie o tym, co nowego upiekłam i co wydarzyło się u niej na
treningu.
Bardzo lubię koper włoski, jego anyżowy, delikatny, a jednocześnie wyrazisty smak.
Koper włoski idealnie smakuje w delikatnym kremowym risotto.
Składniki (na 2 osoby):- 3/4 szklanki ryżu do risotto - ja uzyłam arborio,
- 1
cebula,- 1 bulwa sporego kopru włoskiego,
- 3 lyżki oliwy,
- 2 łyżki masła,
- 1 litr bulionu (nie musicie użyć całego)
- skórka i 2 łyżki soku z cytryny,
- 100 ml śmietany kremowej (+ opcjonalnie łyżka lub dwie sera mascarpone),
- płaska łyżeczka cukru,
- sól i pieprz,
Przygotowanie:
Cebulę pokroić w małą kostkę, koper włoski w nieco większe części uprzednio pozbywając się twardego głąba. Koper włoski zeszklić na
patelni z łyżką oliwy i łyżką masła.
Posolić delikatnie i odłozyć na bok. Na patelni na której smażyliśmy koper włoski, dołozyć pozstałą oliwę i łyżkę masła, wrzucić pokrojoną w drobną kostkę cebulę, chwilę smażyć i dorzucić ryż. Mieszać do momentu, aż ziarenka zrobią się lekko szkliste (ok. 5
minut). Wlewać partiami bulion niewielką chochlą. Czynnośc
powtarzać za każdym razem, gdy ryż wchłonie płyn i wykorzystamy większość bulionu.
Trwa to jakieś 15-20 minut. Na koniec wlać śmietankę i wrzucić otartą skórkę i sok z cytryny. Dodać uprzednio odstawiony na bok, zeszklony koper włoski. Doprawić cukrem, odrobiną soli (jeśli potrzeba) oraz
pieprzem. Na koniec dodać łyżkę masła. Zamieszać i odstawić pod przykryciem na dwie minuty.
Podawać od razu, posypane odrobiną startej skórki z
cytryny i natką kopru włoskiego.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz