Okazało się, że osoba którą bardzo dobrze znam ma nietolerancję glutenu. Całe życie żyła w nieświadomości, że pewne grupy produktów najzwyczajniej w świecie jej szkodzą. Na diecie bezglutenowej można żyć i tak naprawdę kiedy rozmawiałyśmy okazało się jak wiele potraw, które sama przyrządzam w mojej kuchni jest potrawami bezglutenowymi. Łatwo jest jednak upiec kurczaka czy zrobić kaszę z jarmużem i burakami. Ale... ciasto? I to np. szarlotka?
Kiedyś próbowałam bezglutenowych sklepowych bułek i uważam że są okropne. Pewnie można się przyzwyczaić albo przestawić na wafle ryżowe, albo ja zwyczajnie trafiłam na takie, które najzwyczajniej w świecie mi nie podeszły. Bułki, bułkami, ale upieczenie bezglutenowego ciasta, które nie bazowałoby na tofu czy kaszy jaglanej i było w dodatku smaczne, wydało mi się czymś czemu nie będzie łatwo sprostać. Nie śledzę, aż tak bardzo forów, portali i blogów w których znaleźć można przepisy na bezglutenowe ciasta. Chciałam upiec ciasto na mące. Bezglutenowej oczywiście.
I tutaj trochę zdecydował przypadek, bo buszując w koszu wyprzedażowych książek (swoją drogą to zadziwiające jakie perełki można nabyć za 9,90 zł w osiedlowym markecie!) trafiłam na książkę
Kulinarna Podróż Zmysłów Josepha Seeletso, sympatycznego Bostwańczyka, którego pewnie większość kojarzy z jurorowania w pierwszej edycji polsatowskiego Top Chefa, a to niezwykle utalentowany kucharz z bogatą kulinarną przeszłością. W każdym razie trafiłam na jego książkę i ..nie wiem jak to się stało, że do tej pory nie wpadła w moje ręce. Fantastyczne przepisy, proste, przyjemne, smaczne, w dużej mierze dla mnie nowe, bo bazujące na nowych ciekawych i nietypowych połączeniach produktów, ale takich, o których z góry wiesz, że będą dobre np. faszerowana cukinia z sałatką ze śliwek czy też grillowany ananas z kaszanką i żurawiną.
Dlaczego tyle akurat teraz o tej książce? Bo poza tym, że zawiera takie przepisy, które ma się ochotę od razu zrobić i piękne apetyczne zdjęcia - to w dużej mierze jej przepisy są przepisami...bezglutenowymi. Całkiem niezamierzenie. Polecam ją wszystkim bezglutenowcom z pazurem, którzy mają dość jaglanki.
Wracając do ciasta. Właśnie z tej książki pochodzi przepis na szarlotkę na mące kukurydzianej - jednego z ulubionych ciast Josepha, a jak wiadomo mąka kukurydziana nie zawiera glutenu.
Podchodziłam do tego przepisu dość sceptycznie, obawiając się smaku mąki kukurydzianej w czymś tak pysznym i jednocześnie banalnym jak szarlotka, ale wyszła naprawdę przepysznie. Mąka kukurydziana jak się okazało ma całkiem przyjemny i neutralny smak. Nie jest ani gorzka, ani "kukurydziana", może jedynie szarlotka jest odrobinę bardziej krucha?
Polecam przepis wszystkim bezglutenowcom i glutenowcom.
Do mojej szarlotki dodałam śliwki, bo zarówno jabłka jak i śliwki dobrze współgrają z cynamonem.
Małym problemem okazuje się cukier waniliowy, a raczej wanilinowy, bo może on zawierać śladowe ilości glutenu, ale można przygotować zawczasu domowej roboty cukier waniliowy umieszczając w słoju z cukrem laskę wanilii lub ostatecznie taki cukier pominąć.
na blaszkę okrągłą 26-28 cm
Składniki:
- 500 g maki kukurydzianej,
- 250 g masła,
- 140 g cukru pudru (w oryginale jest 125 g, ale moje śliwki były dość kwaskowe),
- 2 łyżki cukru waniliowego domowej roboty - można pominąć zastępując np. brązowym cukrem lub zwykłym),
- 1 jajko,
- 3 żółtka.
Nadzienie:
- 1,5 kg jabłek (u mnie jabłka pół na pół ze śliwkami),
- 4 łyżki brązowego cukru,
- 2 łyżeczki cynamonu,
- opcjonalnie rodzynki i orzechy (robiłam bez).
Przygotowanie:
Jabłka obierz i pokrój w grubszą kostkę. Śliwki pokrój na mniejsze kawałki. Praż owoce na niewielkim ogniu razem z cukrem i cynamonem około 10 minut. Wystudź.
Mąkę wymieszaj z cukrem. Zimne masło pokrój na jak najmniejsze kostki. Przełóż do mąki i staraj się jak najszybciej połączyć mąkę z masłem. Ja stosuje sposób Gordona Ramseya, który szybkimi ruchami "wgniata" w kawałki masła mąkę. Kiedy nie będziesz już czuć grudek masła, dodaj jajko wraz z żółtkami i raz jeszcze szybko zagnieć ciasto. Podziel masę na dwie części.
Blaszkę wyłóż papierem do pieczenia.
Wyłóż jedną częścią ciasta spód blaszki. Włóż blaszkę do lodówki na 30 minut razem z pozostałym ciastem.
Piekarnik nagrzej do 180 stopni.
Wyłożone na blaszce ciasto wyciągnij z lodówki i ponakłuwaj widelcem i piecz przez około 10 minut. Wyciągnij, wyłóż przestudzone owoce i rozkrusz na owocach pozostałą część ciasta.
Piecz w piekarniku przez około 35-40 minut.
Smacznego!
Wygląda bardzo apetycznie, a teraz idealna pora na taką szarlotkę <3
OdpowiedzUsuńCiasto rewelacyjnie, świetna alternatywa dla tradycyjnej szarlotki. Trochę zmodyfikowałam przepis z uwagi na to, że zależało mi na obniżeniu ilosci białka (dieta niskobiałkowa) zamiast 3 żółtej dodałam odrobinę mleka i wyszło pysznie;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNależę do osób, które uwielbiają ciasta i jestem zdania że szarlotka jest na podium. Uwielbiam ja przede wszystkim w wykonaniu z przepisu https://basiazsercem.pl/ który uważam za najlepszy jaki do tej pory mogłam wykonać. Oczywiście dużą wartość dodają tutaj zastosowane jabłka.
OdpowiedzUsuń