26 listopada 2013

Na chłodne dni. Piwo z imbirem i miodem.



Alternatywa dla tych którym znudziło się grzane wino.
Nie ma to jak zimne piwo.. powiedzą niektórzy.
To jest ciepłe - ba, nawet gorące i jest idealne dla tych, którzy potrzebują szybkiej "rozgrzewki" i którym trochę znudził się już tradycyjny winny grzaniec z cynamonem i goździkami.

Składniki (na dwie małe porcje):
- piwo (0,5 l),
- miód (od 1 do 2 łyżek w zależności od upodobań i smaku),
- starty imbir (ok. 1 łyżeczki).

Piwo zagrzewamy w rondelku. Dodajemy miód i starty imbir. Przecedzamy (ważne!) przez małe sitko nalewając do wysokiej szklanki (lub kufla) najlepiej z uchwytem. Pijemy bardzo ciepłe małymi łyczkami lub mniej ciepłe jednym haustem ;)

Smacznego!

19 listopada 2013

Wspomnienie lata. Kawowe tiramisu z mascarpone i konfiturą malinową.


W oczekiwaniu na zimę robię przed-przed świąteczne porządki. Przerzucam tony rzeczy, w których na pewno nie będę już chodzić. Każda szafa ma swoją pojemność, ale moja zdaje się mieć nieograniczoną powierzchnię. Porządkuję kuchnię i odnajduję ulubione miseczki, które ukryły się na ostatniej półce, w głębi najwyższej szafki. Zamykam oczy i wyobrażam sobie czy w szufladzie, którą chcę uporządkować są rzeczy które są mi potrzebne. Niestety choć bardzo się staram, nic sobie nie przypominam, ale oczywiście gdy otwieram szufladę okazuje się, że wszystko jest do czegoś potrzebne i niczego nie mogę wyrzucić. Szykuję do wydania książki, których już nie będę czytać, robiąc miejsce na następne. Szukam smaków, które choć odrobinę przypomną mi lato.



Dziś nie potrzebuję trzywarstwowego tortu z masą marcepanową, kremem, musem, wiśniami, posypką, kruszonką. Wypiekanego, chłodzonego, przekładanego, nasączanego, przekrawanego i z tym wszystkim co powoduje że deser i ciasto jest wybitne (i przy okazji pracochłonne).
Dziś ten deser ma wszystko. Naprawdę mogłabym zjeść wszystko. Sama.
Do ostatniego kawałeczka nasączonego kawą biszkopta. Do ostatniej łyżeczki, która zawinie muślinowy, słodki i delikatny jak puch mascarpone z ubitą śmietaną. Do ostatniej malinowej pesteczki, którą też można znaleźć w konfiturze. Mogłabym. Zapomnieć o glutenie, stewii, słodziku, kaszy jaglanej, kaloriach, byciu fit, odpowiednim BMI i tylko przygotowywać sobie dodatkową warstewkę tłuszczyku na zimowe dni.

Tak jak bohaterki amerykańskich filmów zajadają swoje smutki jedząc lody w litrowych opakowaniach, mogłabym zakraść się nocą do lodówki i tak, aby nie obudzić nikogo z domowników zasiąść pod grubym kocem, przed migoczącym ekranem telewizora wyjadać łyżeczką ten właśnie deser. Mogłabym. I gdyby ciasta nosiły w sobie ten ładunek emocjonalny, który mają w sobie ludzie ten deser byłby moim najlepszym przyjacielem.

Składniki:
- około 1,5 szklanki dobrej, mocnej kawy rozpuszczalnej lekko posłodzonej,
- 2 opakowania sera mascarpone - 2  x 200 g,
- 200 ml kremowej śmietanki 30%,
- 2 opakowania okrągłych biszkoptów,
- 3 czubate łyżki cukru pudru,
- 1 słoik konfitury malinowej ok. 450 g (używam konfitury Łowicz),
- kakao w proszku do posypania.

Deser przygotowujemy w szerokim naczyniu (może być przeźroczyste, może być ceramiczne). Pierwsza warstwa to biszkopty. Każdy biszkopt "przetrzymujemy" w kawie około 2-3 sekundy. W osobnym naczyniu ubijamy na sztywno śmietankę. Dodajemy serki mascarpone i mikserem łączymy je z ubitą śmietaną. Na koniec dodajemy cukier puder i jeszcze raz miksujemy. Na warstwie biszkoptów kładziemy warstwę mascarpone. Na to warstwę konfitury malinowej. Kolejna warstwa to znowu maczane w kawie biszkopty. Liczba warstw zależy od wielkości naczynia. Ostatnią warstwą powinna być warstwa mascarpone obficie posypana kakao (przy użyciu małego sitka). Deser schładzamy w lodówce.

Urodzinowy sierpniowy bukiet z kwiaciarni "Kwiaty&Miut"

Boszkowo-Kąty, lato 2013

Smacznego!

17 listopada 2013

Domowy bigos, jeden garnek i jesień w pełni


Każda pora roku kojarzy mi się z innym jedzeniem. Tak jak wiosną nie mogę doczekać się pierwszych świeżych owoców, malin czy truskawek, z niecierpliwością czekam na szparagi, tak jesienią mam ochotę na gotowanie jednogarnkowych, mocniej przyprawionych, aromatycznych potraw, których zapach rozchodzi się po całym domu.
Kiedy dwa lata temu jesienią zmuszeni do wynajmowania przez trzy miesiące mieszkania, (kiedy nowe było dopiero w fazie „formowania”) nie mogliśmy przekonać się do istniejącej w nim kuchenki indukcyjnej – nie gotowałam prawie wcale. Pamiętam więc pierwszy dzień w nowej kuchni, kiedy siatki wypełnione po brzegi jesiennymi warzywami zajęły cały kuchenny blat, a ja stawiałam na palnikach gazowych cztery garnki z uczuciem radości i ulgi, że wreszcie mogę sobie pogotować. Przygotowałam wtedy leczo, warzywne curry, zupę jarzynową i zapiekankę z brukselki.
Tak trudno jest wyobrazić sobie latem, kiedy o godzinie dwudziestej słońce świeci jeszcze wysoko na niebie, że wkrótce nadejdzie zima i już o szesnastej będzie ciemno. Przychodzi zima, ciemność o szesnastej staje się faktem i znowu tak trudno wyobrazić sobie, że były takie dni, że jedynym ratunkiem dla schłodzenia naszej skóry był wentylator i kostki lodu wrzucone do szklanki z wodą mineralną, dopełnionej plasterkiem cytryny i listkiem mięty.

Każda pora roku wymusza na nas robienie innych rzeczy. Częściej mam ochotę pospać dłużej w weekend, bo latem tylko kiedy robi się jasno – wstaję, bo szkoda mi każdej minuty upływającego dnia.
Grzane piwo z miodem i startym imbirem smakuje tylko jesienią.
Nawet książka czytana przy sztucznym świetle wieczornej lampy domowego zacisza „smakuje” inaczej niż ta czytana w letnim, jasnym świetle południowego słońca przy wtórze bzyczących owadów, dalekiego hałasu szosy, krzyczących na placu zabaw dzieci i pobrzmiewającego w tle rozgrzanego powietrzem miejskiego gwaru.
Kiedy przychodzi jesień mam ochotę na jednogarnkowe potrawy.
Na bigos.

Składniki (na naprawdę duży garnek bigosu):
- 1,2 kg białej kapusty,
- 1 kg kapusty kiszonej,
- ok. 20 dkg kiełbasy typu jałowcowa,
- ok. 20 dkg kiełbasy zwykłej,
- ok. 50 dkg karkówki,
- ok. 10 dkg chudego boczku,
- dwie duże cebule,
- szklanka czerwonego wina,
- 3 listki laurowe,
- 5 ziaren ziela angielskiego,
- kilka suszonych grzybów,
- garść suszonych śliwek,
- 3 czubate łyżki koncentratu pomidorowego,
- 3 czubate łyżki powideł śliwkowych,
- olej do smażenia,
- sól i pieprz do smaku.

Przygotowanie:
Kapustę białą posiekać. Posolić. Zalać wrzątkiem i zostawić pod przykryciem przez około 10-15 minut.
Kapustę kiszoną lekko odsączyć z nadmiaru płynu, posiekać drobniej jeśli jest taka potrzeba.

Karkówkę pokroić w większą kostkę i przesmażyć w osobnym rondlu - jakieś pół godziny. Posolić i popieprzyć.

Cebulę pokroić w kostkę i podsmażyć na oliwie do zeszklenia. Posolić i odłożyć na bok.

Duży garnek postawić na małym ogniu. Włożyć kapustę białą odcedzoną z wody w której się morzyła.
Dodać kapustę kiszoną, listki laurowe, ziele angielskie i podsmażoną cebulę. Przemieszać. Jeśli potrzeba wlać odrobinę wody. Garnek przykryć pokrywką i gotować cały czas na małym ogniu.

W międzyczasie grzyby zalać wrzątkiem (ok. pół szklanki) i poczekać 10-15 minut aż zmiękną.

Pokroić kiełbasę w półplasterki i przesmażyć na tej samej patelni na której dusiliśmy cebulę. Wrzucić do garnka. Tak samo zrobić z boczkiem (pokrojonym w większą kostkę). Do garnka wrzucić też  przesmażoną karkówkę. Dodać szklankę wina, koncentrat pomidorowy, grzyby razem z wodą. Przemieszać i gotować dalej na małym ogniu jakieś pół godziny. Po tym czasie dodać śliwki i powidła śliwkowe.
Gotować na małym ogniu - co jakiś czas mieszając jeszcze jakieś 1,5 godziny co najmniej.
Po tym czasie bigos powinien być właściwie gotowy.

Można go doprawić solą - choć ja tego nie zrobiłam - kapusta biała była posolona, wędliny są raczej słone, doprawiona też była karkówka. Poza tym ja lubię jego lekko słodkawy smak - od kapusty i powideł.
Bigos najlepiej smakuje kilkakrotnie odgrzewany, na drugi, trzeci dzień - dlatego naprawdę warto zrobić go więcej.

Smacznego!

11 listopada 2013

Tarta ze szpinakiem i trzema serami na cieście francuskim


Powtarzam to do znudzenia, ale ciasto francuskie lubię mieć zawsze pod ręką (czyli w lodówce). Przydaje się kiedy przyjeżdżają niespodziewani goście. Jest wdzięczne w przygotowaniu i daje nieograniczone możliwości jeśli chodzi o komponowanie składników.

Pierwszy raz robiłam tą tartę bez wstępnego podpiekania ciasta francuskiego (czas, czas!), ale przez ostatnie 15 minut podpiekałam sam dół i wyszło znakomicie. Ciasto francuskie idealnie się wypiekło, nie było rozmiękłe i niedopieczone. Kiedy nie macie czasu na podpiekanie ciasta wtedy trzeba pamiętać aby tartę podpiekać w opcji sam dół przez ostatnie 15 minut.

Tarta przepięknie pachnie podczas pieczenia (sery!), ale po upieczeniu też pachnie niczego sobie..;)

10 listopada 2013

Lubimy mielone, czyli pieczeń rzymska ze szpinakiem



Smakuje świetnie na ciepło jako danie obiadowe z dodatkiem pure ziemniaczanego oraz konserwowych ogórków jak i na zimno. Pieczeń robi się sama. Wystarczy wymieszać wszystkie składniki (po uprzednim przesmażeniu cebuli, czosnku i szpinaku) i włożyć do naczynia keksowego. Świetnego smaku nadaje pieczeni dodatek brązowego cukru (koniecznie!).

04 listopada 2013

Zdrowa przekąska na czasie, czyli ciastka z kaszy jaglanej



Jak już kiedyś pisałam jest dosłownie kilka rzeczy, których naprawdę nie lubię.
Jedną z nich jest kasza gryczana. Nie podoba mi się jej zapach, poniekąd smak i odkąd pamiętam nigdy za nią nie przepadałam. Uwielbiam wręcz kaszę jęczmienną, perłową i kaszę manną (czy to nadal kasza? : ), które mogłabym jeść codziennie.
Kiedy więc ostatnio zrobiło się głośno na temat kaszy jaglanej, zwanej niedocenionym polskim złotem i pisać o jej zdrowotnych właściwościach postanowiłam ją wypróbować. A ponieważ ostatnio staram się testować jedzenie bezglutenowe i ograniczać użycie produktów zawierających gluten - w tym wszelkiego rodzaju mąk pszennych (kasza jaglana jest produktem bezglutenowym) - uznałam, że kasza jaglana będzie idealna.
Szczerze? Nie przypadła mi do gustu. Przygotowywałam ją na śniadanie, ugotowaną mieszałam z miodem, suszonymi owocami i sezamem. O ile na ciepło pierwszego dnia smakowała nawet całkiem, całkiem to trzeciego dnia miałam na nią jak to się mówi u nas w rodzinie na coś co nie smakuje "długie zęby". Nie smakowała mi i już.


Postanowiłam się nie poddawać i kiedy w ostatnim numerze Kukbuka zobaczyłam przepis na ciastka jaglane postanowiłam go zdecydowanie i od razu wypróbować. / Przepis znajduje się w artykule "Bento jak Schwarzeneger" M. Waleckiej w numerze 5 Kukbuka. Od razu zaznaczę tym, którzy spodziewają się mega pysznych maślanych, kruchych i chrupiących ciastek, że te ciastka takie nie są. Domownicy po spróbowaniu od razu powiedzieli: "O! Smakują jak zdrowe ciastka. Ale niezłe...".

Ciastka nie są chrupiące. Są raczej wilgotne i zwarte, ale aromatyczne i naprawdę dobre. Uważam, że warto podzielić się tym przepisem - tym bardziej, że jest bardzo prosty w przygotowaniu i warto takie ciastko-placuszki zabrać na drugie śniadanie do pracy. Przepis zmodyfikowałam i zamiast mąki pszennej użyłam kukurydzianej (ach ten gluten!). Użycie orzechów włoskich wychodzi tym ciastkom zdecydowanie na plus.

Ze składników wychodzi około 25-28 ciastek.

Kaszę najpierw przelewamy wrzątkiem na sicie. Później gotujemy około 20-25 minut we wrzącej wodzie.

Przy pieczeniu drugiej partii ciastek dodałam do masy kilka kropel olejku migdałowego (mam do niego ciastkową słabość) i była to naprawdę dobra decyzja. Ciasteczka zyskały na aromacie, ale to oczywiście opcja.

Składniki:
- 1,5 szklanki ugotowanej, ostudzonej  kaszy jaglanej,
- 50 g rozpuszczonego i ostudzonego masła,
- 2 łyżki płynnego miodu,
- 3 łyżki brązowego cukru,
- 1 jajko,
- 1/3 szklanki mąki kukurydzianej,
- pół łyżeczki proszku do pieczenia,
- spora garść posiekanych włoskich orzechów,
- spora garść rodzynek

Przygotowanie:
W misce mieszamy masło, miód, cukier i jajko. Dodajemy ugotowaną i ostudzoną kaszę, mąkę z proszkiem do pieczenia, orzechy i rodzynki. Mieszamy. Masę wkładamy na godzinę do lodówki, aby stężała.
Po tym czasie piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia nakładamy porcje ciasta łyżeczką i formujemy ciastka.

Pieczemy ok. 17-19 minut.


Smacznego!