24 lutego 2013

Szaszłyki z kurczaka i ananasa


Kolejny raz sprawdziła się stara prawda, że najlepsze są nieplanowane imprezy.

„Bierzemy ten wieczór takim jaki będzie…” – powiedział mój mąż patrząc na mnie, kiedy zatrzymując się na światłach zastanawialiśmy się gdzie może być parking na który musieliśmy wjechać.

W tym momencie usłyszeliśmy głośne bum i samochód, który zatrzymał się tuż za nami chyba źle obliczył odległość.. Na szczęście nic się nie stało, zderzak wytrzymał, a my stając kilka chwil później na miejscu parkingowym o numerze 22 wiedzieliśmy, że będzie dobrze i że czeka nas fajny piątkowy wieczór.

Czasem od jednego spotkania do kolejnego mija bardzo dużo czasu, ale spotykając się ponownie z tymi samymi ludźmi i w tym samym miejscu czujemy się tak jakby minął zaledwie tydzień… i chyba o to chodzi.

Na ile oceniasz ten wieczór? – zapytał mnie następnego dnia mój mąż patrząc na mnie jednym okiem spod poduszki. Hmmm… Chyba dałabym dziesięć na dziesięć. Ja też – odparł - dobrze że go nie zaplanowaliśmy…

20 lutego 2013

Tarta z krewetkami, pomidorkami i serem mascarpone


Fantastyczna.

Delikatna, kremowa i chyba najlepsza po ostudzeniu, kiedy wszystkie smaki idealnie się połączą i można pokroic ją w zgrabne kawałki.

17 lutego 2013

Makaron z anchois, pomidorami i tartą bułką



Kilka lat temu trafiłam na ten przepis przeglądając jakąś broszurkę.
Nie wiedziałam, że to stary włoski przepis, który opisał później Jamie Oliver.
Zaintrygował mnie ze względu na proste i ciekawe połączenie smaków: słonych anchois, słodkich rodzynek, kwaskowo-słodkich pomidorów i chrupiącej tartej bułki. 
Zrobiłam i pamiętam, że był to jeden z lepszych makaronów jakie jadłam.

To przepis w myśl zasady- im prościej tym lepiej.

Nie wiem dlaczego nie robiłam tego makaronu od tamtej chwili.
Aż do dziś...: )
Przypomniałam sobie ten przepis, kiedy w lodówce znalazłam kilka dni temu słoik z anchois.
Można nazwac to zbiegiem okoliczności, ale kiedy przeglądałam dziś pożyczoną "Włoską wyprawę Jamiego" natrafiłam na ten przepis.
Strasznie się ucieszyłam, zrobiłam makaron ponownie i kolejny raz się nie zawiodłam.
Przepis jest prosty - tak jak włoska kuchnia, idealnie skomponowane smaki w połączeniu z makaronem al-dente sprawiają że ten makaron smakuje jak małe dzieło sztuki.

15 lutego 2013

Mini tarty z karmelizowaną cebulą, kozim serem i śliwkami



Ok. Wczoraj były Walentynki, a 15 marca przypada światowy dzień sera. Spotkamy się więc w połowie drogi ?...

W tle DAAB z gramofonu ("lecą anioły i lecą demony....") i piątkowy chillout, czyli  stan, kiedy bardzo chce się zostać w domu i jednocześnie zatopić w gwarze klubowo-rozrywkowych rozmów i muzyki. Nie ma stanów pośrednich..

Pomimo wielu smutnych wiadomości, które dzisiaj usłyszałam staram się myśleć o tym, że nie ma problemów z którymi nie moglibyśmy się zmierzyć i są przyjaciele z którymi można przejść wszystko...
Chciałabym, żeby można było ugotować pyszną zupę, która wyleczyłaby wszystkie siedzące w nas smutki, całą trudną do wyleczenia w kilka chwil chandrę i wszystko to co nam doskwiera i siedzi głęboko w nas. Wiem, że tak nie jest, ale wiem jak ważna jest świadomość że można zasiąść z kimś do stołu i wypowiedzieć to wszystko, co mniej lub bardziej dla nas ważne, co istotne i nieistotne i co sprawia, że witamy niespodziewany poranek z poczuciem, że noc którą spędziliśmy na rozmowach była jedną z ważniejszych i potrzebniejszych w naszym życiu.

12 lutego 2013

Omlet najlepszy na śniadanie


masło, jajka, camembert, szynka, pomidorki, szczypiorek, sól i pieprz


 masło, jajka, świeży szpinak, kozi ser, szynka, pomidorki, sól i pieprz


Smacznego!

11 lutego 2013

Zupa pieczarkowa z topionymi serkami i mięsem mielonym


Zwana u nas "zupką czad". Ulubiona zupa mojego taty. Jest tak dobra, że nie sposób krzyknąć po spróbowaniu jednej łyżki: Ale czad! Zupie daleko od wykwintności, to żaden klarowny bulion, czy subtelna zupa krem, ale kto raz jej spróbuje będzie chciał ją robić zdecydowanie częściej. To gęsta, zimowa, pożywna, super esencjonalna i pełna smaków zupa.

Pierwszy raz jadłam ją wiele, wiele lat temu na imieninach w akademiku u mojej przyjaciółki Asi. Odgrzewałyśmy zupę we wspólnej akademickiej kuchni walcząc o jeden z dwóch wolnych palników. Dziwię się, że zapach nie wywabił wtedy studentów na korytarz...

Kiedy odwiedziliśmy ją niedawno w Krakowie gdzie teraz mieszka - też ją zrobiła. Smakowała zupełnie tak jak kiedyś! Staram się używać tych samych składników. Można zmieniać proporcje w zależności od upodobań i preferencji ale mielone mięso dobrej jakości, serki topione, papryka, por i pieczarki musza się w niej znaleźć!




Składniki (na ok. 6 porcji):
- 0,5 kg mięsa mielonego (używam świeżo mielonego mięsa z łopatki),
- ok. 400 g pieczarek,
- 1 duży lub dwa średnie pory,
- 1 duża czerwona papryka (można użyć też żółtej),
- 2 serki topione - gouda lub śmietankowe (100 gramowe - razem 200 gram),
- 1,5 l wody lub delikatnego wywaru warzywnego,
- sól i pieprz,
- masło i oliwa do podsmażenia składników.

Przygotowanie:
Potrzebujemy dużego garnka i jednej patelni.
Na patelni z odrobiną oliwy i masła podsmażamy pokrojoną w cienkie paski białą część pora. Delikatnie solimy. Gdy por się zeszkli odkładamy do przygotowanego garnka, w którym będziemy robić zupę. Na tej samej patelni na której smażyliśmy pora z odrobiną oliwy podsmażamy pokrojone w cienkie plasterki pieczarki. Delikatnie solimy. Gdy zmiękną i zmniejszą swoją objętość - odkładamy do garnka z przesmażonym porem. Paprykę kroimy w niezbyt małą kostkę - podsmażamy na patelni i gdy zmięknie przekładamy do garnka z pozostałymi składnikami. Mielone mięso przesmażamy na patelni, solimy i pieprzymy do smaku. Gdy się przesmaży przekładamy do naszego garnka. Wszystkie składniki w garnku zalewamy bardzo gorącą, ale nie wrzącą wodą lub wywarem. Wstawiamy na mały ogień. Gotujemy jakieś 20-25 minut, aż smaki się połączą. Dokładamy serki - muszą się całkowicie rozpuścić. Ponieważ serki są słone, a składniki też były doprawiane podczas smażenia - zupy nie trzeba szczególnie doprawiać. Można użyć odrobiny mielonego pieprzu. Zupa najlepsza jest na drugi dzień - ponownie odgrzana. Rzadko zdarza się żeby dotrwała do 3ciego dnia: )

Smacznego!